Nasz człowiek w Bundeslidze - wywiad z Michałem Peciakowskim
Michał Peciakowski , wychowanek MOS Wola, a następnie zawodnik PLS w Morzu Szczecin i AZS Politechnika Warszawska - w tym sezonie gra w Bundeslidze. Prezentujemy wywiad jakiego Michał Peciakowski udzielił naszej wspólpracownicy Paulinie Sipak.
Prezentujemy wywiad, jakiego Michał Peciakowski udzielił naszej młodej wspólpracownicy, Paulinie Sipak:
P.S. Co Cię skłoniło do zmiany klubu i dlaczego przeniosłeś się z AZS Politechnika Warszawa do Bundesligi ?
W AZSie Politechnika przeżyłem wiele miłych chwil. Podobnie w moim poprzednim klubie KS Morze Szczecin, jak również w warszawskim MOSie. Życie się zmienia, a ja nie lubię być zawsze w jednym miejscu. Zawsze chciałem grać za granicą, a akurat zbieg różnych okoliczności takich jak ukończenie studiów (socjologia), niezadawalająca mnie perspektywa związana z pozostaniem w AZS PW i ciekawa propozycja z niemieckiego klubu spowodowały, że zmieniłem barwy klubowe.
Jak Cię przyjeto w nowym klubie i co to za klub ? Powiedz coś o nim.
Klub nazywa się SG UniVersa Eschenbacher Eltmann.
http://www.sg-eltmann.de/index2.html
Przyjęto mnie bardzo dobrze. Eltmann to małe, sześciotysięczne miasteczko w Bawarii, położone 15 km od Bambergu. Jest najmniejszym miastem w Niemczech, w którym jest Bundesliga. Na mecze przychodzi około 1500 osób, co oznacza, że co czwarty mieszkaniec Eltmann siedzi na trybunach. I to jest piękne. Ta sytuacja nie objawia się niemożnością spokojnego życia (tak jak jest to nieraz w Polsce) ale bardzo ciepłą i przyjazną atmosferą. To miasteczko żyje siatkówką. Kiedy grasz, masz wrażenie, że naprawdę bronisz barw ELTMANN i reprezentujesz wszystkich mieszkańców. W Warszawie publiczność była świetna, ale z pewnością tylko niewielka część mieszkańców stolicy wiedziała o tym, że ma w swoim mieście drużynę siatkarską na poziomie ekstraklasy. AZS PW Warszawa broni barw Politechniki, "małej" społeczności studenckiej w obrębie Warszawy. SG Eltmann broni barw całego miasta i to się bardzo mocno czuje.
Jak się porozumiewasz z nowymi kolegami i z trenerem ? Jaki poziom prezentuje ten klub ?
Trener jest Serbem. Niestety nie mówię w tym języku. Choć oba są językami słowiańskimi, nie udaje nam się skutecznie dogadać w naszych ojczystych językach. Z trenerem rozmawiam po niemiecku, a z kolegami po angielsku lub niemiecku. To zależy od sytuacji.
Po pierwszej rundzie zajęliśmy czwarte miejsce w Bundeslidze. W rudzie rewanżowej zdążyliśmy już umocnić naszą pozycję i zdobyć przewagę zapewniającą nam bezpieczne utrzymanie na tym miejscu. Liga niemiecka jest porównywalana do PLS. Rozkład sił wygląda bardzo podobnie. Być może, że póki co najsilniejsza w PLS Skra Bełchatów pokonałaby najsilniejsze w Bundeslidze Friedrichshafen, ale z pewnością byłby to bardzo zacięty pojedynek. To bardzo ciekawa liga.
Czy w Niemczech się uczysz , a jesli tak to co studiujesz?
Tak, uczę się w Niemczech. Jestem studentem na Uniwersytecie Otto-Friedrich w Bambergu. Studiuję Germanistykę dla obcokrajowców. Nauka języka była bardzo ważnym argumentem związanym z wyjazdem za granicę.
Czy wyjechałeś sam, czy z rodziną ?
Nie jestem sam. Wyjechałem razem z moją narzeczoną Marysią Kuraś. Maryś jest koszykarką i gra w Bambergu. Razem studiujemy i cieszymy się życiem.
Jak wspominasz swoje lata trenowania i grania w MOS Wola ? Kto Cię trenował ? Który sukces w MOS Wola pamiętasz najbardziej ?
W MOS-ie Wola miałem dwóch trenerów. W pierwszym okresie był to trener Krzysztof Zimnicki, natomiast w późniejszym trener Krzysztof Felczak. Lata, które spędziłem w MOS-ie wspominam z ogromnym sentymentem. Przeżyłem wiele cudownych chwil, wiele się nauczyłem, poznałem świetnych ludzi. Wszystko, co w życiu mam i co udało mi się osiągnąć, mam dzięki siatkówce, a więc w pewnym sensie też dzięki MOSowi. Szkoły, które ukończyłem, miłość mojego życia, którą poznałem, przygody, które przeżyłem, najlepszy przyjaciel, to że jestem teraz w Niemczech, a kiedyś byłem "gdzieś tam" wszystko, wszystko... Gdyby nie siatkówka, moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej, a jestem ze swojego życia bardzo zadowolony.
Tak więc lata gry w MOSie wspominam ciepło bo dały mi to wszystko. Poza tym mieliśmy świetny team i łoiliśmy wszystkim tyłki - nawet starszym, doświadczonym zawodnikom - i to było piękne uczucie, które buduje charakter człowieka.
Pamiętam wszystkie sukcesy i każdy z nich jest dla mnie tak samo ważny. Czy było to mistrzostwo Polski , czy vicemistrzostwo ... Każde miało swoje miejsce w historii i każde poparte było ciężką pracą.
Twoje hobby, zainteresowania ? Powiedz coś jeszcze od siebie dla internautów z MOS Wola.
Interesuję się Tatrami i wszystkim, co ich dotyczy. Jestem z nimi bardzo mentalnie związany. Czytam książki, słucham głośno rocka i poznaję nieznane zakątki ze swoją Marysią.
Coś od siebie... Powiem Wam, żebyście nigdy nie przestawali wierzyć w marzenia, bo one są jak paliwo, a spełniają się tylko tym, którzy je mają. Są najważniejsze w punkcie wyjścia. Jeśli mi nie wierzycie, poproście trenera Zimnickiego, żeby opowiedział Wam o tym, jakim "zawodnikiem" byłem na samym początku. Które miejsca w słynnych obozowych "rankingach" zajmowałem i z jak dużą stratą do przedostatniego.
Pozdrawiam wszystkich przyjaciół i członków klubu MOS Wola Warszawa.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Paulina Sipak
Komentarz (0)
Dodaj komentarz